niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 21

Przez kolejne dwa nic ciekawego się nie działo. Właśnie dziś razem z babcią ma przylecieć syn Neymara. Powiem szczerze, że trochę obawiam się tej wizyty. Oczywiście Ney mnie uspokajał abym się niczego nie obawiała i nawet mu się udało, ale wtedy poinformował mnie, że z dzieckiem przyjęci jego mama. Teraz stresowałam się bardziej tym. Tym jak zareaguje na moją osobę. Co prawda piłkarz i jego siostra opowiadali rodzicelce o mnie, to jaka jestem. Były to same dobre słowa. Dwa dni temu też przeżyłam swój pierwszy raz z Neymarem. Tym kompletnie nie zawracałam sobie głowy. Cieszyłam się. Zrobiłam to pierwszy raz nie z przymusu. Mam już trochę pieniędzy dla Crisa. Muszę się z nim spotkać i przekazać mu je. Nie mam zamiaru okradać Juniora. Bądź co bądź złodziejką nie byłam, nie jestem i także nie zamierzam być. Postanowiłam też, że jak tylko Davi wyjedzie powiem brunetowi całą prawdę o mojej przeszłości. Chciałabym też pójść na policję, ale już z miejsca wiem iż to nie najlepszy pomysł. Cris ma nie wiadomo ile ludzi. Co mi po tym jak bedzie w wiezieniu skoro z stamtąd też może wydawać rozkazy. Czasami mam tego dość. Dość myślenia o bezpieczeństwie jakie mogę zepsuć Neymarowi. On już wie o nim, o Davim. To wszystko moja wina. Jedyną drogą do nie zakłócenia ich świata jest dawanie mu pieniędzy. Inaczej nie chce myśleć co będzie. Dość! Koniec z myśleniem o Crisie i jego bandzie goryli, który jednym ruchem palca mogą mnie zgnieść. Przestań! Neymara nie ma w domu, poczytaj książkę. To Cię uspokoi - mówi głos w mojej głowie. Dopóki Neya nie ma muszę się czymś zająć, bo oszaleję. Sięgam po pilot, który leży koło mnie na kanapie. Włączam jakiś hiszpański serial, który powiem szczerze mnie wciąga. Jest już godzina 14:52 a ich nadal nie ma. Samolot miał lądować dwie godziny temu. Wątpię aby tyle to wszystko trwało. Właśnie kiedy zamierzam sięgnąć po telefon by zadzwonić do chłopaka słyszę trzask drzwiami. Szybko wstałam z kanapy i patrzyłam w tamtą stronę. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy. Chwilę później moim oczom ukazał się Neymar z małą pociechą na rękach.



Davi Lucca kiedy mnie zobaczył schował się bardziej w ojca. Neymar podszedł z nim bliżej mojej osoby.
- Davi popatrz, to jest Alisa i to o niej mówiłem Ci przez całą drogę. - powiedział do nadal chowającego się chłopca.
- Hej, Davi mam na imię Alisa. - przedstawiłam się z uśmiechem na utach. Wtedy maluch szepnął coś na ucho tacie.
- Oczywiście synku. - odpowiedział mu. - Zapytaj sam. - dopowiedział. 
- Lubisz mnie? - zapytał swoim słodkim dziecinnym głosem. - Oczywiście, że tak! - odpowiedziałam radośnie. - Kiedyś panie, które lubiły tatusia mnie nie lubiły i krzyczały na mnie. - na jego twarzy zawidniał smutek. - Skarbie ja nie będę. Nie lubię krzyczeć na takich słodkich chłopców jak ty. - kujnełam go leciutko w brzuszek. Ten natomiast odpowiedział mi śmiechem. Neymar skiwnął głową, odczytałam to jako dobry znak. - A lubisz bawić się w chowanego? - zapytał tym samym słodkim głosem. - Bardzo lubię. - odpowiedziałam. Mały błyskawicznie ze skoczył z rąk ojca. - Szukasz! - krzyknął i zniknął za ścianami salonu. Cieszyłam się, że tak zareagował. Tylko gdzie podziewa się mama mojego chłopaka. Przecież miała być z Davim. - Ney a gdzie Twoja mama? - zapytałam. - Musiała coś załatwić na mieście. Będzie wieczorem. - powiedział. - Muszę zrobić jakąś kolację na powitanie. - Nie musisz nic robić. Zamówimy coś. - o nie! Na pewno nie! - Nie, Twoja mama jest na pewno zmęczona podróżą o jeszcze musi coś załatwić.. Nie będzie jadła jakiegoś śmieciowego żarcia z miasta. - zaprotestowałam. - Ugotuję kolację, a teraz wybacz lecę szukać małego księcia. - pocałowałam przelotnie chłopaka w usta i uciekłam w stronę naszej sypialni, bo coś czuję, że to właśnie tam skrył się blondynek. 

***

Przed chwilą dzwoniła mama Neymara z wiadomością, że za niecałe pół godziny będzie w domu. Kolacja już prawie gotowa. Oczywiście pomagali mi chłopaki. Bardzo dobrze się przy tym bawiliśmy. Ciągle było słychać nasze śmiechy. A Davi? Z Davim bardzo się polubiliśmy. Już wiem dlaczego Neymar tak bardzo za nim tęsknił. To jego oczko w głowie. Cudowny maluch!
- Co tak pięknie pachnie? - usłyszałam te pytanie jeszcze przed kuchnią. To pani Nadine. Moje serce od razu szybciej zaczęło bić.
- Babcia! - krzyknął maluch i już go nie było w pomieszczeniu.
- Skarbie spokojnie! - uspokoił mnie Neymar, a właściwie próbował uspokoić. Nie udało mu się. Przytaknęłam tylko głową aby odpuścił. Chwilę później do kuchni weszła babcia z wnuczkiem. Wydawała się na miłą osobę, Juninho, Rafa a nawet Davi mi mówile, że babcia czy mama jest miła, radosna i zawsze pomoże. To trzymało mnie przy duchu.
- A Ty pewnie skarbie jesteś Alisa? - zapytała abuela Daviego. (abuela - z hiszp. babcia)
- Tak, dzień dobry. - podałam rękę, która chwilę później została uściśnięta przez Nadine. . Bardzo miło mi panią poznać, Neymar mi dużo opowiadał. - uśmiechnęłam się.
- Mi też o Tobie dużo opowiadali. Rafaela bardzo była podekscytowana gdy mi opowiadała, że mój kochany synek znalazł cudowną dziewczynę i teraz wcale nie dziwię się jej radości. - ostatnie słowa wypowiedziała ze śmiechem.
- Babciu babciu! - krzyczał mały blondynek. - Al, tatuś i ja przygotowaliśmy kolację specjalnie dla Ciebie! - mówił radośnie chłopczyk.
- Dla mnie? - zdziwiła się kobieta. - Niech zgadnę to Twój pomysł Alisa? - zapytała mnie.
- Można tak powiedzieć. - zaśmiałam się.
- Juninho zapewne chciał zamówić coś na mieście? - widać, że bardzo dobrze zna swojego syna.
- Mamooo.. - po raz pierwszy swój głos zabrał Neymar.
- No co skarbie? - zapytała słodkim głosem syna.
- Spokojnie Twoja męska godność nie ucierpi. - powiedziałam ze śmiechem do swojego chłopaka.
- Chodź Davi idziemy. - powiedział do syna. Udając obrażonego wyszli razem z synem z kuchni.
- Jesteś świetna. Jeszcze nigdy nie polubiłam dziewczyny Juninha parę minut po poznaniu. - wyznała kobieta.
- Dziękuję. - obie się przytuliłyśmy. - Podawać kolację? - zapytałam.
- Pomogę Ci. 
- Nieee, niech pani sobie usiądzie w jadalni i poczeka z chłopakami. Ja zaraz podam. - tak jak powiedziałam tak pani Nadine zrobiła. Kilka minut później na stole wszystko było podane. Jedliśmy w bardzo dobrych humorach. Pani Nadine opowiedziała Neymarowi co przez ten czas działo się u nich, u Caroliny - mamy Daviego. Co prawda Ju wszystko wiedział ale wiadomo, że dobre wiadomości najlepiej usłyszeć w ''cztery oczy'' niż przez telefon. Neymar jest wspaniałym ojcem, chłopakiem, synem, bratem i przyjacielem.

***

Właśnie kąpię Daviego. Maluch upierał się żebym to ja wykonała tą czynność a nie ojciec. Namawiał mnie i się udało. Wyszorowałam dokładnie jego ciało i trochę pobawiłam się z nim zabawkami. Lucca wymyślił zabawę w powódź dla dinozaurów. Ma ich całkiem sporo! Kiedy już znudziła nam się zabawa wyszorowaliśmy ząbki i ubrałam chłopca w piżamkę. Zeszliśmy jeszcze na chwilę do salonu i zastaliśmy tam Neymara. 
- Tata! - podbiegł do niego. - Alisa mnie umyła i ubrała! - pochwalił mu się. W tym czasie ja zajęłam miejsce koło nich na kanapie. 
- Widzę! Masz chyba nową piżamkę? - zapytał go ojciec.
- Ciocia Rafaela mi kupiła! - odpowiedział mu. Przetarł oczka i ziewną.
- Chyba już pora spać. - zauważyłam, że maluch jest już zmęczony.
- Poczytasz mi? - zapytał mnie tym uroczym głosem, któremu nie potrafię odmówić. 
- Oczywiście. - wyciągnęłam rączkę, którą uścisną synek Neymara. Razem poszliśmy do jego pokoju. Davi wybrał książkę i położył się na środek łóżka. Czytałam mu leżąc koło niego. Kiedy zauważyłam, że już zasnął chciałam wstać ale mały przytulił się do mnie. Nie miałam wyjścia musiałam zostać. Później jeszcze czułam jak ktoś przykrywa mnie i gasi lampkę. Natychmiastowo odpłynęłam w krainę snu. Moją ulubioną krainę. 

································································

Mam nadzieję, że taki krótki rozdział może być. Niestety zaczyna się już powoli
szkoła i obawiam się, że mój czas na pisanie się ograniczy,
ale spokojnie rozdziały będą się pojawiać. :)
Przypominam także o asku, na którym 
powiadamiam Was o nowych postach. :)
Zaglądajcie i obserwujcie! 
Będziecie na bieżąco z całym opowiadaniem! ;)

Do następnego! ;*

16 komentarzy:

  1. Cudowny czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się cieszę że Daviś polubił Al. Mam nadzieję że ta sielanka potrwa trochę dłużej niż ten jeden rozdział :* pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały! <3 Naprawdę się postarałaś, w sumie jak zawsze hah :* Wenyy ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały,wszystko jest tak jak powinno,no prawie,czekam next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. poproszę next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystko ladnie pieknie tylko niech mu powie prawde cala prawde :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo =D czekam na next <3 i zapraszam do siebie na epilog oraz nowe opowiadanie http://zujungfurliebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdziały zaległe, czyli tych, których jeszcze nie przeczytałam, przeczytam jak najszybciej.
    Zapraszam do siebie:
    http://neymar-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww genialny! *.* ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne <3
    Nadrobiłam wszystko co zaległe i chcę więcej *-*
    Czekam niecierpliwie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy będzie następny rozdział? zapraszam do mnie http://dlaczegoniepowiedzialasmi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń