- Jestem - usłyszałam krzyk z dołu. Postanowiłam go zignorować. Wróciłam do czytania książki, którą przed chwilą znalazłam w jednym z pokoi. Jednak ktoś mi to nie umożliwił. To Neymar. Wszedł bez pukania do pokoju. Wszedł, to mało powiedziane, on wparował. Wystraszałam się, a skutkiem tego była latająca książka.
- Głośniej się nie dało?! - krzyknęłam, ale zaraz po tym zaczęłam się śmiać.
- Przepraszam, wystraszyłem się. - zapytał podnosząc książkę z podłogi, po czym usiadł do nie na łóżko. Zawiązał nogi w przysłowiową kokardkę. Podał mi książkę - Przepraszam - ponownie przeprosił.
- Ok, nic się nie stało. Tylko następnym razem może trochę ciszej - poprosiłam śmiejąc się.
- Dobrze, ale przestraszyłem się.
- Czego?
- Nie wiem, po prostu nie odpowiedziałaś i od razu w mojej głowie pojawiło się milion historyjek. - wytłumaczył. - Mam coś dla Ciebie - ucieszył się i wybiegł z pokoju. Jestem ciekawa co ma dla mnie, ale cokolwiek by to było nie chce żadnych rzeczy. Już wystarczająco mi podarował. Dwie minuty później był z powrotem na moim łóżku. Miał białą torbę na prezenty za plecami, ale ja doskonale ją widziałam.
- Cokolwiek tam chowasz nie dawaj mi tego. - powiedziałam poważnie.
- Tak nie ma, proszę - wyjął torbę i wręczył mi ją. Patrzyłam na niego, a on na mnie, ale nie wzięłam jej od niego. Trwaliśmy w ciszy, patrząc sobie w oczy. Neymar ciągle miał wyciągniętą rękę, ale ja nie miałam zamiaru nic brać.
- Proszę, weź - nalegał nalej.
- Nie.
- Weź.
- Nie. Neymar nie chce i tak wystarczająco mi pomogłeś.
- I pomogę jeszcze bardziej. Weź.
- Ney...
- Dobra ostatni raz.
- Na pewno? - wolałam się upewnić.
- Przysięgam na słowo najprzystojniejszego piłkarza z FC Barcelony - zaśmiał się.
- Jaki skromy - powiedziałam sarkastycznie do niego.
- No dobra, masz - dam mu tą satysfakcję i przyjmę ten prezent. Wzięłam torebkę. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem. Tylko się uśmiechną. Wyjęłam nawet nie patrząc do środka jakieś pudełeczko. To co tam zobaczyłam zaszokowało mnie. Przecież to musiało sporo kosztować. To prawda ja tego nigdy nie miałam, ale to nie powód aby Neymar mi kupował takie rzeczy. Otworzyłam pudełko i to na prawdę w nim było. Nowy telefon. Wiem ile takie rzeczy kosztują. Moje oczy od razu się powiększyły. Neymar nic nie mówił, ciągle mnie obserwował.
- Podoba Ci się? - zapytał po dłuższej chwili. Podobał, ale przecież mu tego nie powiem. Nie mogę przyjąć telefonu.
- Tak, ale... - nie dał mi dokończyć.
- Nie ma żadnego 'ale'. Od teraz należy do Ciebie i nie chce słyszeć żadnego 'ale', jasne? - poprosił.
- Naymar ja go nie mogę przyjąć. Miałam u Ciebie pracować a tym czasem dostaję drogie prezenty. - wytłumaczyłam - Trzymaj - podałam telefon chłopakowi. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. W kuchni nadal pichciła coś Marcela.
- Pomóc Ci w czymś? - zapytałam.
- Umiesz w ogóle gotować? - zapytała z uśmiechem.
- Nie za bardzo - zaśmiałam się.
- To możesz pokroić warzywa - wskazała palcem na leżące warzywa. Wyjęłam nóż, ubrałam kolorowy fartuszek i zaczęłam wykonywać ''polecenie'' Marceli. Po niecałych 40 minutach kolacja była już gotowa. Marcela zawołała Neymara a ten w błyskawicznym tempie był na dole. Kobieta nałożyła mi i chłopakowi porcję i powiedziała, że musi wracać do domu. Jeszcze przed jedzeniem się z nią pożegnaliśmy.
- Pamiętaj, że Rafaela jutro przylatuję - powiedziała i wyszła, nie dając nawet sobie odpowiedzieć. Zaczęliśmy jeść w ciszy. Tak było do końca posiłku. Niekiedy tylko spojrzeliśmy na siebie. Muszę przyznać, że Marcela gotuje wyśmienicie. Bardzo są polubiłam.
- Dziękuję - wyszeptałam nie patrząc na Neymara. Złapałam talerz i poszłam do kuchni posprzątać. Myłam naczynia kiedy poczułam dotyk na tali. Wiedziałam dokładnie kto to, więc nie przerywałam czynności. Neymar przyciągną mnie bliżej. Odgarną włosy po prawej stronie i przerzucił na lewą. Pocałował lekko mój obojczyk. Stałam jak słup. Nie byłam gotowa do jakiegokolwiek ruchu. Ponownie musną ustami moje ciało. Czułam motylki w brzuchu. Po raz pierwszy przeżyłam coś takiego. Tym razem nikt mnie nie zmuszał. Nie bałam się co będzie później. Żyłam chwilą. A nie strachem. Neymar dał mi coś czego nigdy nie miałam. Czego nie mogłam spotkać, przeżyć. Bardzo mu za to dziękuję. Wprowadził do mojego życia poczucie bezpieczeństwa. Chociaż nie całkiem.
················································································
Zawiodłam się... myślałam, że pod ostatnim
rozdziałem jednak pojawi się te 30 komentarzy, skoro
jeszcze wcześniej było ich ponad 40.. ale cóż myliłam się :(
Dodaję ten rozdział, bo prosicie mnie o niego na asku :D
Dziś tylko tyle ;)
Do następnego! <3
cuuuuuudony ! ♥♥
OdpowiedzUsuńJejuuu, świetny ������
OdpowiedzUsuńPiękny *___*
OdpowiedzUsuńUhuhu.. :D Dzieje się!! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnyy <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3 Megaaa <3
OdpowiedzUsuńCudowny <333
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńCudo , cudo i jeszcze raz CUDO! ;___; Next proszę ;***
OdpowiedzUsuńKocham ;) czekam z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńSkisłam XD *o* fanta mega styczny <33 czekam na next ;***
OdpowiedzUsuńŚwietnee <3
OdpowiedzUsuńW takim momencie konczyc.... z nadzieja czekam na kolejny rozdzial i ze pojawi sie szybko
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Czekam na więcej ;*
OdpowiedzUsuńJest mega :3
OdpowiedzUsuńNie martw się jeśli jest mało komentarzy :) są ludzie, którzy nie komentują, lecz czytają cały rozdział<3 jakaś satysfakcja zawsze z tego jest *-*
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym pisaniu i weny życzę ! :P :3
Co do rozdziału: cudooooo ;**
Najlepszy ! :3
OdpowiedzUsuńC-U-D-O-W-N-Y !! <3
OdpowiedzUsuńłooołołoo
OdpowiedzUsuńnajlepszy najlepszy najlepszyy!
OdpowiedzUsuńale masz talent dziewczyno, jestem mile zaskoczona!
OdpowiedzUsuńoby tak dalej :)
czekam zniecierpliwiona na następny <33
Jeju kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D Cudowny jest <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba <3 Pisz szybko następny :D :p
OdpowiedzUsuńSuper :*
OdpowiedzUsuń