- Neymar! - wpadłam do jego pokoju bez pukania. Rozejrzałam się po pokoju, ale nic. Nie było go. Miałam już się odwracać i wychodzić, ale drzwi od łazienki się otworzyły. Stałam jak wryta na to co zobaczyłam. Neymar w samym ręczniku ledwo trzymającym się na biodrach chłopaka. Szybko się odwróciłam do niego tyłem. Podszedł do mnie z łapiąc za biodra odwrócił w swoją stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Co się stało? - zapytał z tym swoim uśmieszkiem.
- Chciałam trochę ogarnąć w domu i przyszłam się zapytać czy nie masz jakiś wygodnych ubrań.
- Chodź - pociągnął mnie za rękę i zaprowadził ponownie do tego samego pokoju. Stanęliśmy pod szafą. - Wybierz coś co Ci odpowiada, bo ja muszę się ogarnąć i jechać na lotnisko. - powiedział szybko.
- Na lotnisko?
- Tak, moja siostra przylatuję i muszę po nią jechać. - wytłumaczył.
- No dobra to leć! - zaśmiałam się. Chłopak wyszedł z pokoju a ja wybrałam ubrania. Postawiłam na krótkie spodenki i bluzkę z flagą.
Nie chciałam zakładać dresów, bo jednak słońce świeciło nie miłosiernie. Postanowiłam od razu się przebrać, bo stwierdziłam, że branie prysznicu nie ma sensu, bo pewnie i tak po sprzątaniu będę musiała to zrobić. Kiedy zeszłam ubrana na dół Neymara już nie było. Zostałam sama. Chciałam się jeszcze go zapytać gdzie są różne rzeczy do sprzątania, ale za późno. Trudno, poradzę sobie sama. Po upływie 15 minut odnalazłam wszystko co było mi potrzebne. Zaczęłam od wytarcia kurzy w salonie, później umyłam podłogi. Jeśli coś stało krzywo poprawiłam to. Następnie przeniosłam się do kuchni, 4 łazienek, sypialni Neymara i do pokoju z którego zawsze dawał mi ubrania. Wycierałam kurz z komody kiedy drzwi się otworzyły. Stanęła w nich brunetka w miarę ciemnej karnacji.
- Widzę, że Neymar ma oko do sprzątaczek. - stwierdziła.
- Dzień dobry - zaczęłam niepewnie. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, podniosła rękę, ale zaraz ją opuściła. Opuściła brwi. - Czy, czy to moja koszulka? Moje spodenki? - podeszła do mnie. Patrzyła na mnie a je nie wiedziałam co odpowiedzieć. Z tej sytuacji uratował mnie nie kto inny jak Neymar. Przyniósł walizki.
- O widzę, że poznałaś Alise. - zwrócił się do dziewczyny. Odstawił bagaż i podszedł do nas.
- Y co? - chyba się zdziwiła.
- Alisa. - podałam jej rękę, którą uścisnęła z uśmiechem.
- Rafaela, dla znajomych Rafa. - przedstawiła się. - Wiesz co? Możesz zatrzymać ubrania - uśmiechnęła się
- i tak wyglądasz w nich lepiej.
- Nie, ja, bo ja, przepraszam. - zaczęłam się jąkać.
- Nie przepraszaj. Mam pomysł po południu pójdziemy na zakupy, co ty na to?
- Nie mogę, nie mam pieniędzy.
- Zapłacę Ci z góry - tym razem odezwał się Neymar. - Widzę, że posprzątałaś dom. Podoba mi się i zapłacę ci od razu za cały miesiąc. - także posłał mi uśmiech.
- Jak chcesz, ja nie zamierzam się kłócić - podniosłam ręce w geście obrony. Neymar wyjął z tylnej kieszeni portfel i wręczył mi pieniądze. - Przy sobie mam tylko tyle, po resztę bym musiał iść do banku. - powiedział.
- Tylko tyle? - zrobiłam wielkie oczy. W ręku trzymałam parę stówek, a On mówi, że to tylko tyle. W życiu nie widziałam takiej sumy na oczy.
- No tak. - podrapał się po karku. - Chciałem Ci dać trzy razy więcej. - uśmiechnął się lekko do mnie.
- Trzy. Trzy? - myślałam, że się przesłyszałam.
- Tak.
- To co idziemy? - tym razem zapytała siostra piłkarza.
- Y.. tak. Idziemy. - posłałam jej uśmiech.
- No to widzimy się za godzinę w salonie. Ja lecę się ogarnąć. - dała mi szybkiego buziaka w policzek i wybiegła z pokoju.
- Dziękuję Ney.. - powiedziałam wstydliwie.
- Nie masz za co dziękować. Ja Ci tylko pomagam, to nic. - jego uśmiech może zastąpić słońce i pochmurny dzień. Kocham ten widok. Gdy go widzę to jestem od razu szczęśliwsza. Moje serce się raduję. Wybrałam nowe ubrania. Postawiłam na śnieżno białą sukienkę i zieloną koszulę. Poszłam do swojego pokoju i się przebrałam.
Kiedy byłam już gotowa usiadłam na łóżko i chwyciłam telefon, który dostałam od chłopaka. Weszłam na instagrama. Przyszło mi kilka powiadomień. Jednym z nich było to, że Rafaela zaczęła mnie obserwować. Zrobiłam to samo. Poszperałam trochę jeszcze w telefonie i zobaczyłam, że już czas schodzić do salonu. Tak też zrobiłam.
··································································
Ten rozdział jest nijaki i bez sensu.
Nie miałam pomysłu co dalej napisać i mam nadzieję,
że kolejny będzie lepszy :/
Od dziś nie chodzę do szkoły więc postaram się
rozdziały dodawać częściej :)
No!
To chyba tyle ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze i ...
Do następnego!
(mam nadzieję, że nie nudnego)
KOMENTUJ NAWET Z ANONIMA
Cudowny ☺ czekam na następny
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze <33 ;**
OdpowiedzUsuńJest dobrze ;)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać rozwoju akcji ;)
OdpowiedzUsuńPIEPRZNE CIE, ON NIE JEST NUDNY.
OdpowiedzUsuńJEST CUDOWNY <3
Alisa i Rafa sie poznały :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny :*
Czekam na kolejny
Świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńCzeeeekam na więcej ;*
Super super ze beda czesciej czekqm z niecierpliwoscia na emocje
OdpowiedzUsuńświetny czekam na next ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńjest wspaniały ;) ty już nie marudź że nie masz pomysłu bo gdyby tak było na pewno nie byłoby tu tylu komentarzy ;) zapraszam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńZaraz nijaki. Cudowny. czekam na next ;* pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJest cudowny :* nie jest nudny, nie mów tak! :(
OdpowiedzUsuńWybacz,że jestem tu tak bardzo spóźniona XD
Świetny :)
OdpowiedzUsuń