środa, 8 lipca 2015

Rozdział 12

 Letni prysznic po zimnej kąpieli i... czuje się jak nowo narodzony. Staje przed lustrem, potrząsa mokrymi włosami i zakłada czarną czapkę daszkiem do tyłu, pozostawiając grzywkę na czole. Ma srebrzysty uśmiech, zmrużone oczy, a na policzkach pojawiają się figlarne dołeczki. Jest wzruszony, podekscytowany i przepełniony marzeniami. Wydaje się, że pęknie ze szczęścia. Ma w sercu taką moc, jakby ktoś ściskał je w garści. Jest początkiem czegoś, co - jak się spodziewa - będzie najwspanialszym etapem jego życia i jednocześnie spełnieniem niewinnego, wyidealizowanego marzenia, które pomieszkiwało w podświadomości od dzieciństwa...

- Jestem! - usłyszałam męski dobrze znany mi krzyk i mimowolnie odpłynęłam z wspomnieniami na bok. Obiad już na stole. Teraz tylko wycierałam brudne rzeczy, które potrzebne mi były do ugotowania jedzenia. Momentalnie odstawiłam miskę i zostawiając Lucasa samego, pobiegłam do miejsca skąd przed chwilą krzyczał Neymar. Stał tam nadal.
- Gdzie Rafaela? - zadałam pytanie.
- Nie przywitasz się nawet? Nie ładnie. - pogroził mi palcem. Zbliżył się do mnie i musną ustami blady policzek, który pod wpływem jego dotyku zrobił się czerwony. Brunet całkowicie ''olał'' moje pytanie. Po powitaniu wyminą mnie i poszedł w głąb domu, wcześniej rzucając torbę z treningu w kąt. Ja tego sprzątać nie będę, o nie! Właśnie wtedy przypomniałam sobie kogo zostawiłam w kuchni.
- Neymar! - krzyknęłam chyba na całą Barcelonę.
- Idę do kuchni! - odpowiedział mi. O nie! Już po mnie! Szybko się zerwałam, aby dogonić go przed wejściem do pomieszczenia.
- Neymar! Stój! Poczekaj! - krzyczałam, ale chyba nie raczył mnie posłuchać. Biegłam przez cały dom, ale nic z tego. Nie dogoniłam go.
- Alisa... - Neymar przeciągnął moje imię i zerknął na mnie z pytającym wzrokiem. Chwilę później już palił dziurę w ciele Lu. - Kto to i co on robi w moim domu? - zapytał ostro.
- Neymar... to, to jest Lucas... - nie mogłam wydobyć z siebie normalnego zdania. Nie wiedziałam jak Ney zareaguje na niego. Co ja mam teraz zrobić?  Nie powiem mu przecież prawdy. A może? Nie, wykluczone!
- Dzień dobry. Nazywam się Lucas, jestem Twoim wielkim fanem. - chłopak podszedł do piłkarza i podał rękę. - Poznałem Alise ze zdjęcia, które zamieściłeś na instagramie, podszedłem i zapytałem czy może mi pomóc i zdobyć z Tobą zdjęcie. Zgodziła się i oto jestem. - uśmiechną się.
- W porządku. - Neymar odwzajemnił jego gest. Chłopaki porozmawiali chwilę, zrobili zdjęcie. Później Lucas powiedział, że musi iść i tak się stało. Odprowadziłam go do domu. Bez słowa wcisną mi w rękę małą karteczkę. Jak się okazało z numerem telefonu. Muszę do niego zadzwonić!

- Oddaj to! - krzyknęła Rafa. Była strasznie zła, bo Neymar kilka minut temu zabrał jej telefon. Ganiali się po całym salonie, a ja nie powiem miałam z nich niezły ubaw. Piłkarz na szczęście nie miał mi za źle, ze wpuściłam Lucasa do domu. Powiadomił mnie jednak, abym więcej nie robiła czegoś podobnego sama. W końcu nie wiem na jakiego człowieka trafię. Jedni są mili, a inni mają za swoimi plecami diabła. Trochę go rozumiem. Trochę? Nawet bardzo, ale Lu przecież nie był nikim obcym. Znałam go i to bardzo dobrze. Za dobrze. - Neymar dodaj mi mój telefon! - krzyczała siostra napastnika. Korzystając z okazji, że chłopak zatrzymał się przed kanapą, na której siedzę skorzystałam z okazji i pomogłam Brazylijce. Wyrwałam mu białego iPhona z ręki. - Ej! Zdrajczyni! - oburzył się piłkarz. - Nie zdrajczyni, tylko kobieta. - poprawiłam go. Wstałam i dziugnęłam go w żebra. - To solidarnoś! - machną teatralnie rękami i zostawił Nas same w salonie. Rafa podeszła do mnie i podziękowała za pomoc. Przytuliłam ją i powiadomiłam, że idę już spać. Poszłam do w swojej sypialni i wybrałam piżamę, która po prostu składała się z za dużej bluzki. Wcześniej Rafaela oddała mi sporo ubrań, bo twierdziła, ze już jej się nie podobają. Takim sposobem dostałam dość duży prezent. Następnie udałam się do łazienki gdzie odbyłam wszystkie potrzebne czynności. Kiedy już chciałam się kłaść do łóżka moją uwagę przykuła biała karteczka, która leżała na poduszce. "Przed snem przyjdź do mnie. NJr". Postanowiłam sprawdzić co ten wariat chce ode mnie. Wyszłam po cichu z pokoju i poszłam pod jego drzwi. Podniosłam rękę i już chciałam zapukać, ale poczułam na swojej talii ręce. Przestraszyłam się bardzo, aż podskoczyłam. - Neymar! - skarciłam go. - Cicho, bo Rafa pewnie śpi - wyszeptał mi do ucha i zanim się zorientowałam byliśmy już w środku sypialni piłkarza FC Barcelony. On nadal trzymał mnie w pasie od tyłu, ale postanowiłam to przerwać i uwolniłam z jego uścisku. Miał taką jakby zdziwioną minę. Nic nie mówił. Ciągle patrzył. Nie wiem o co mu chodzi. Te całe przytulanie, szeptanie do ucha, co to znaczy? Po co chciał abym do niego przyszła? Mam tyle pytań, ale na żadne nie mam odpowiedzi.
- Po co miałam przyjść? - zapytałam po dłuższej chwili milczenia. Miałam tego już zwyczajnie dość!
- Chciałem... właściwie nie wiem co chciałem... - odpowiedział. Rozwalił mnie tą odpowiedzią. Najpierw piszę żebym do niego przyszła, a teraz nie wie po co? Mam tego dość!
- Daj spokój, wychodzę. - oznajmiłam i już miałam wychodzić, ale ktoś, a właściwie Neymar złapał mnie za rękę. Pociągnął mnie. W rezultacie wpadłam w jego ramiona.
- Musimy porozmawiać. - powiedział pewnie. Pociągnął mnie za sobą na balkon. Posadził na jeden leżak, a sam usiadł na drugi. Pomiędzy nami była surowa cisza, która niemal dzwoniła mi w uszach. Brunet nawet na mnie nie patrzył. Miał głowę schyloną do dołu, bawił się palcami. Patrzyłam na niego i oczekiwałam... sama nie wiem czego. Może tego żeby powiedział mi po co tu siedzimy! Mam tego dość!
- Neymar do jasnej cholery możesz mi powiedzieć co tu robimy?! - zapytałam lekko podnosząc głos. Ten jakby ocknął się i spojrzał na mnie. Otworzył usta i powiedział prosto z mostu.
- Kocham Cię, rozumiesz?!


································································

Okej.. nie podoba mi się to co napisałam :/
Wydaje mi się, że tego bloga już nikt nie czyta :(
Jak Wam się podoba? :)
Piszcie na dole! ;)
Chciałabym Wam także powiedzieć, że kolejny rozdział
będzie dopiero w następnym miesiącu, bo
jadę na wakacje i pewnie nie będę
miała kiedy czegokolwiek napisać :)

15 komentarzy = kolejny rozdział :D

15 komentarzy:

  1. Głupoty gadasz! Świetny jest <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest cudowny!!! :D Jej, nie wiem, jak ja tyle wytrzymam bez nowych rozdziałów :/ No nic, spróbuję wytrwać ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww <3 Słodko! Czekam na następny rozdział! Szkoda tylko, że tak długo, ale warto ;** Nie mogę się doczekać nexta! Weny i do nn ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się napisać coś na piątek/sobotę :)

      Usuń
  4. My czytamy !!! Masz pisac dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze, ten rozdzial.. Po prostu cos wspanialego! Ja tez chce tak pisac:(
    Blagam dodaj rozdzial zanim jeszcze wyjedziesz! Prosze :'( Ja wtedy tez napisze rozdzial :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misiu piszesz lepiej! :P A rozdział dodam w piątek lub sobotę ;* <3 Ale Ty też masz dodać!

      Usuń
  6. OOOOOOO może w końcu będą razem aaaa <3 <3
    Next Next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko jak romantycznie :* pisz szybko następny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie żeby w takim momencie przerywać.. I jeszcze tyle czasu muszę czekać na kolejny rozdział, no ale rozumiem. Miłego wypoczynku i wracaj do nas szybko. ; d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co martwić - napiszę na czwartek lub piątek rozdział, a kolejny ustawię na automatyczne opublikowanie i w tym miesiącu będą przynajmniej dwa :P ;*

      Usuń
  9. Cudowny <3 czekam na next :* Szkoda, że aż miesiąc czekania :( Pisz jak najszybciej jak przyjedziesz :*

    OdpowiedzUsuń
  10. ja czytam ! Swietny !! ♥ale krotki ;/

    OdpowiedzUsuń